Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Dziedzicu!

Długa była cisza spowodowana zawirowaniami życia. Lecz dziś znów mamy uroczystość związaną z Marią tym razem Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, więc na szybko piszę. Wiecie ostatnio bardzo zachwycam się Jej osobą. Ona to była kobieta, dziewczyna. Teraz możemy do Niej wołać Mamo. Ostatnio dociera do mnie to bardzo, że możemy walczyć sami, ale z Nią mamy większe szanse siłę. Pamiętasz jak ostatnio wspominałam, że dostałam 5 różańców i mam z tą modlitwą problem? Otóż..dużo zmian również w tej kwestii. Modlę się nowennę pompejańską, nie jest łatwo, ale jest mega. Mama w Niebie stała mi się bliższa, modlitwa również... a ja cóż walczę. O tym więcej niebawem. Piszę też, bo chce się podzielić czytałam sobie wieczorem dzisiejsze słowo z liturgii a tam w drugim czytaniu „A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem to i dziedzicem z woli Bożej.” Ga 4, 7 Dziś znów Bóg przychodzi i mówi Dziecko moje. Na nowo chce uświadomić Ci tą prawdę. Dziś w uroczys

Powiedz mi dziś

Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny nie mogę nie pominąć wpisem! Wiecie dziś na kazaniu ksiądz uświadomił mi jedną wspaniałą rzecz. Otóż w dzisiejszej ewangelii Maria przyszła do Elżbiety, która słysząc jej pozdrowienie to poruszyło się dzieciątko w jej łonie. Wiecie co było dla mnie niesamowite, że ja dziś przychodząc do Kościoła św. Elżbiety mogłam uczestniczyć w tym tak jakby namacalnie. Tak mojej parafii patronuje św. Elżbieta. To niesamowite, takie małe aspekty powodują, że liturgię dnia przeżywa się jeszcze bardziej. To jeszcze bardziej dochodzi do mnie. Jakbym uczestniczyła w ich spotkaniu. Jakby dziś Maria przyszła do mojej parafii. Jakby dziś Elżbieta wypowiadała tutaj te słowa: „ «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzył

Idź na Maksa

Z racji, że mieszkam w diecezji bielsko-żywieckiej, w której dziś świętujemy dzień św. Maksymiliana Kolbego, który jest patronem diecezji. Zarazem to był Gość! Za nim mogę dziś powtarzać, że wierzyć to kochać na Maksa jak On właśnie kochał. Chwila refleksji nad słowem z ewangelii tak innej niż Twoja oraz trochę o takim świętym, że nie mogę nie pominąć. „ Nikt nie ma większej miłość od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” J 15, 14 Taka miłość, którą oddał za Nas Chrystus. Jesteśmy przyjaciółmi. Czujesz? Jesteś przyjacielem/przyjaciółką samego Boga! On nie patrzy na Ciebie by z pogardą, ale z miłością. Oddaje życie. Codziennie w każdej Eucharystii, w każdej godzinie, bo co godzinę na całym świecie jest sprawowana Eucharystia- 24h na dobę Chrystus chce łączyć się z Tobą, przez tę Miłość. To ofiara krzyża. Ty dziś też masz wybór. Czy jesteś w stanie oddać swoje życie za przyjaciół? Jesteś w stanie stać się Bożym Posłańcem i nieść ewangelię? św. Maksy

Odważna podróż

"Non progredi, regredi est- Nie iść naprzód, znaczy cofać się (..) Ufać nie sobie, ale Bogu! I naprzód z podniesioną głową, z otwartym sercem, z wielką odwagą! Bóg pomaga i dodaje odwagi! Czego się obawiać? (...) Naprzód więc!" św. Orione Tak myślę, że ten cytat bardzo wpasowuje się w czas drogi, czas pielgrzymowania od Gdańska do Łeby. To był dobry i mądry czas wielu decyzji. Poczynając od takich prostych – czy jemy dziś obiad, po te trudniejsze idziemy dalej? Jak również czas do przemyśleń. Czas ogromu ciszy nie planowanej, potrzebnej. Przejścia drogi w milczeniu. Poczucia bezpieczeństwa, że w razie „w” mam kogoś blisko. Przejście tych prawie 150 km, daje nie tylko takie poczucie wewnętrznego spełnienia, ale również zapewnienia, że Bóg czuwa a św. Jakub prowadzi. Co z tego, że zgubiłyśmy drogę kilka razy, nadrobiłyśmy okrążając pewne punkty na około. To wszystko uczyło jeszcze większej pokory i zaufania, do najdoskonalszego planu. Miałyśmy ogrom szc

Zawsze do przodu

Właśnie jutro ruszamy do Gdańska w nocy, aby móc przejść kawałek jak Bóg i św. Jakub pozwoli szlaku św. Jakuba na trasie Gdańsk-Łeba. Dlaczego szlak i dlaczego św. Jakuba? Już tłumaczę...otóż to kiedyś sobie pomyślałam, że poszłabym na pielgrzymkę ale nie do Częstochowy, tylko dalej. Przecież tutaj każdy idzie (dobra ja nie byłam piechotą, ale różnymi środkami transportu tak). A ja chciałam coś więcej. Kilka lat temu wymyślałam, że zrobię coś czego nie robią moi znajomi...i zamiast w Hiszpanii na szlaku wylądowałam na wolontariacie europejskim w Gruzji. Tylko właśnie pragnienie nie mija, a narasta z biegiem lat. Coś co ucichło w moim sercu, odrodziło się rok temu w bardzo mocny sposób. W przypadkowy sposób. Gdy byłam na swoich rekolekcjach w duchu Lectio Divina chodziłam po Górze św. Anny i ktoś z przechodzących obok mnie osób powiedział „Patrz! Tu też jest muszla. Tędy też idzie szlak na Camino.” Wszystko wtedy wróciło, na nowo. Jakby ktoś do mnie krzyknął „ IDZIEMY!” .