"Non
progredi, regredi est- Nie iść naprzód, znaczy cofać się (..)
Ufać nie sobie, ale Bogu! I naprzód z podniesioną głową, z
otwartym sercem, z wielką odwagą! Bóg pomaga i dodaje odwagi!
Czego się obawiać? (...) Naprzód więc!" św. Orione
Tak
myślę, że ten cytat bardzo wpasowuje się w czas drogi, czas
pielgrzymowania od Gdańska do Łeby.
To
był dobry i mądry czas wielu decyzji. Poczynając od takich
prostych – czy jemy dziś obiad, po te trudniejsze idziemy dalej?
Jak
również czas do przemyśleń.
Czas
ogromu ciszy nie planowanej, potrzebnej. Przejścia drogi w
milczeniu.
Poczucia
bezpieczeństwa, że w razie „w” mam kogoś blisko.
Przejście tych prawie 150 km, daje nie tylko takie poczucie wewnętrznego spełnienia, ale również zapewnienia, że Bóg czuwa a św. Jakub prowadzi. Co z tego, że zgubiłyśmy drogę kilka razy, nadrobiłyśmy okrążając pewne punkty na około. To wszystko uczyło jeszcze większej pokory i zaufania, do najdoskonalszego planu.
Przejście tych prawie 150 km, daje nie tylko takie poczucie wewnętrznego spełnienia, ale również zapewnienia, że Bóg czuwa a św. Jakub prowadzi. Co z tego, że zgubiłyśmy drogę kilka razy, nadrobiłyśmy okrążając pewne punkty na około. To wszystko uczyło jeszcze większej pokory i zaufania, do najdoskonalszego planu.
Miałyśmy
ogrom szczęścia, ponieważ wszyscy z ogromną otwartością serca
przyjmowali nas na nocleg, tylko raz zaliczyłyśmy spanie na
karimacie i tylko raz zapłaciłyśmy za nocleg!
Poczynając od słońca, przez deszcze, błota oraz spokojnego morza w Gdańsku i silnego wiatru i wielkich fal w Łebie było wspaniale.
Po długą podróż powrotną przez Warszawę, ba nawet Sulejówek i cudowny nocleg oraz prawdziwą domową atmosferę i zupę (DZIĘKUJEMY!)
Poczynając od słońca, przez deszcze, błota oraz spokojnego morza w Gdańsku i silnego wiatru i wielkich fal w Łebie było wspaniale.
Po długą podróż powrotną przez Warszawę, ba nawet Sulejówek i cudowny nocleg oraz prawdziwą domową atmosferę i zupę (DZIĘKUJEMY!)
Tyle
wspomnień tli się w mojej głowie...
Tyle
twarzy, które gdzieś były spotkane...
Tyle
pytań, o kierunek drogi, o informacje o mieście, o nocleg...
Tyle
radości...
Tyle
razy powiedziane „dziękujemy”
Tyle...a
może i więcej.
Jedno wiem, On czuwa nad każdym moim krokiem, a Miriam ciągle się modli za nami...
Jedno wiem, On czuwa nad każdym moim krokiem, a Miriam ciągle się modli za nami...
Niech św. Jakub nadal prowadzi po swoich drogach.
Dzięki za świadectwo. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń